środa, 8 grudnia 2010

Sanktuaria Podlasia - Różany Stok

Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Różanym Stoku, jest położone na kresach wschodnich naszej ojczyzny. Niektórzy mówią,że tam zawracają wrony. Ale my kochamy nasze Podlasie i zapraszamy do odwiedzenia tej ziemi i jej Santuariów.
Wnętrze Świątyni
Piękne otoczenie i szkoła O. Salezjanów.
Dom zgromadzenia O. Salezjanów, opiekunów Sanktuarium.

sobota, 20 listopada 2010

Adoracja


Bardzo piękna oprawa adoracji. Widać, że Jezus jest adorowany. To się czuje.
Ostatnio bardzo często, adoracja polega na odklepaniu jakieś, litani lub odmówieniu różańca. Ta adoracja poruszyła mnie bardzo. Chciałabym znowu przeżyć taką adorację. Moje serca w trakcie modlitwy, naprawdę było blisko Boga. Nie miałam czasu na rozproszenia i patrzenie na zegarek. Bardzo dziekuję za możliwość uczestniczenia, za pomocą internetu. Błogosławiona Krew Jezusowa.

sobota, 6 listopada 2010

Odnalazłam siebie.

Od jakiegoś czasu nie potrafiłam sobie znależć miejsca. Wszędzie było mi żle, wpadałam w złość o byle co. Nie wiedziałam co się dzieje. Pomyślałam, że dobrze byłoby jakoś odpocząć od wszystkiego co otacza. Z pomocą przyszedł mi Jezus.

Pojechałam na kilkudniowy odpoczynek, a wyszedł z tego indywidualny dzień skupienia, bardzo indywidualny. Pojechałyśmy we dwie. Pierwszym sygnałem, że to będzie dobry czas, była gotowość spotkania się z nami księdza, po mimo wielu zajęć.
Nie będę opisywać po kolei jak było, ale Jezus pozwolił mi zrozumieć kilka spraw.
1. Ze Bóg bardzo mnie kocha.
2. Że jestem wartościowym człowiekiem.
3. Że Jestem dobrym człowiekiem, bo potrafię czynić dobro.
Tak bardzo potrzebowałam tego doświadczenia Boga. Dowartościowałam się i to dało mi siły do dalszego życia. Mam stawiać czoło życiu, ale w oparciu o te wartośći i o tę wielką Miłość Boga do mnie. Wiem, że moja towarzyszka też miała dobry czas. Bóg posłużył sie nią abym ja mogła odnależć siebie. Bardzo ci dziękuję Basiu.

piątek, 11 czerwca 2010

Nowy Błogosławiony dla Podlasia

Błogosławiony Ksiądz Jerzy Popiełuszko, jest już trzecim błogosławionym dla Podlasia. Pierwszą jest bł. Bolesława Lament Misjonarka Świętej Rodziny- Założycielka. Następnie bł.Ksiądz Michał Sopoćko, spowiednik Świętej siostry Faustyny. Wielki orędownik Miłosierdzia Bożego. A teraz Ksiądz Jerzy Popiełuszko, który jest synem naszej ziemi. Ziemi podlaskiej, Urodził się i wychował w Okopach k. Suchowoli, w dawnym województwie białostockim, obecnie podlaskim. Uważam, że jest to dla mojego regionu, wielkie wyróżnienie. Pan Bóg dał nam kolejnego błogosławionego do naśladowania.Jestem szczęśliwa, że właśnie tutaj mieszkam i tutaj uczę się ufać Bożemu Miłosierdziu. Dziękuję Ci Boże za Twoje łaski dla Nas i naszego przepięknego Podlasia.

wtorek, 1 czerwca 2010

Jestem patriotką i bardzo uafam Bogu.

Jestem glęboko zaniepokojona wydarzeniami w mojej Ojczyżnie. Te wszystkie spekulacje, i domyśly, na temat"Smoleńska" wydają się ciągle bez odpowiedzi. Niestety nie wszyscy sie obudzili.
Ja jednak ciągle ufam Miłosierdziu Bożemu. Matka Boża w Medziugorju, mowi: tylko postem i modlitwą można zmienić świat. Można powstrzymać wojny. A do ręki daje nam potężną broń- różaniec-, i tylko od nas zależy co MY z tym zrobimy. Ja jednak ufam i wierzę, że większość z nas się obudiła. A naszym Autorytetem Jedynym jest Bóg. Przynajmniej tak jest ze mną.
Ten tekst poniżej powinien nam dać do myślenia i głębokiej modlitwy.

David Icke - To najbardziej oczywisty zamach jaki mogliście kiedykolwiek zobaczyć

David Icke - To najbardziej oczywisty zamach jaki mogliście kiedykolwiek zobaczyć

niedziela, 16 maja 2010

O Dymiącym Naganie - Smoleńsk 2010

toyah, 2010-05-08

Kiedy rozbił się ten samolot i zginął Prezydent, zdając sobie świetnie sprawę z tego, że takie katastrofy się zwyczajnie nie zdarzają, a więc że tym samym, Lech Kaczyński został najnormalniej w świecie zamordowany, wiedziałem równie dobrze, że ten fakt nigdy – a przynajmniej nie za mojego zycia – nie zostanie wyjaśniony. Od samego początku więc skupiłem się na tym, by znaleźć w tym wszystkim nie tyle wyjaśnienie tego, co się naprawdę stało, lecz raczej, co z tego zostanie dla nas. A przede wszystkim, w jaki sposób, dzięki temu nieszczęściu, będziemy potrafili znaleźć drogę wyjścia z tego klinczu, w jaki nas wprowadził System przed kilkoma już laty. Dziś, z jednej strony widzę – i myślę, że widzimy to wszyscy – że ta tragedia, dokładnie tak jak to pięknie napisał Kamil Cyprian Norwid w wierszu, który tu wtedy zacytowałem, dała nam szanse niezwykłą, a z drugiej – równie mocno – że to nie jest tak, że tego co się naprawdę stało nie dowiemy się oficjalnie nigdy, bo tak to zwykle jest, lecz wyłącznie dlatego, że wszystkie siły tego zła stoją na straży tej tajemnicy i nie ustąpią dopóki będą miały siłę, by tak stać. Każdy dzień, za każdym razem z większą determinacją pokazuje nam, że w tej chwili walka toczy się o jedno – żeby nikt nigdy nie dowiedział się, co się naprawdę stało 10 kwietnia pod Smoleńskiem i żeby ten, kto to może nam powiedzieć, ta jedna osoba, nie podniosła się z tego ciosu. Skoro cudem przeżyła, to żeby przynajmniej już nie podniosła się z tego ciosu. Całe zło tego świata skupiło się na jednym. Żeby to co się stało już do końca świata się nie wydało i żeby ten, kto wie, nie miał szansy, by tę prawdę temu złu wygarnąć.

A oni wiedzą, że on wie. Wiedzą też jeszcze coś. Że on już się nie boi niczego. Że po tym co go spotkało, on jest przeciwnikiem strasznym. Że to co go miało zabić, uczyniło z niego kogoś, z kim oni nie dość, że nie mieli nigdy do czynienia, to nawet sobie kogoś takiego nie wyobrażali. I jestem przekonani, że gdyby mogli, zrobiliby tę jedną w tej sytuacji możliwą – i przecież najłatwiejszą ze wszystkich – rzecz, czyli go zabili. Ale na to jest już za późno. Dziś tego się już przeprowadzić nie da. Ja wiem, że moje nieustanne przywoływanie tu filmu Ojciec Chrzestnymoże trącić obsesją, ale nic na to nie poradzę. Bo w sytuacji, w jakiej znalazła się nasza scena, gdzie z jednej strony mamy System, a z drugiej Jarosława Kaczyńskiego przypomina mi ten moment, gdy don Vito Corleone na spotkaniu z przywódcami pięciu nowojorskich rodzin mówi, ze on ich oczywiście wszystkich kocha i szanuje, ale jeśli Michaela nagle podczas zwykłej burzy trafi piorun, to on nie będzie miał wyjścia, ale będzie musiał o tę śmierć oskarżyć kogoś z tu obecnych. Bowiem tak to własnie wygląda. Jeśli Jarosławowi Kaczyńskiemu się zdarzy umrzeć od uderzenia pioruna, to my nie będziemy mieli wyjścia innego, jak uznać, że to uruchomił któryś z tych panów. A więc lepiej o niego dbajcie. Plujcie, warczcie, jęczcie, możecie nawet zacząć odprawiać swoje znane wszystkim już świetnie rytuały. Ale uważajcie, żeby on się tylko nie pochorował.

Komorowski, nagan, polowanie

piątek, 23 kwietnia 2010

Tragedia - Katyń drugi

Święta miłości kochanej ojczyzny,
Czują Cię tylko umysły poczciwe,
        Dla Ciebie zjadłe smakują trucizny,
        Dla Ciebie więzy, pęta nie zelżywe;
Kształcisz kalectwo przez chwalebne blizny,
Gnieździsz w umyśle rozkoszy prawdziwe,
        Byle Cię można wspomóc, byle wspierać,
        Nie żal żyć w nędzy, nie żal i umierać.
                                      Ignacy Krasicki

I poszli i oddali swe życie. Ci przed 70-ciu laty i ci z 10 kwietnia 2010roku.
W tym samym miejscu i za Ojczyznę, tylko inaczej zginęli?
    "Bóg bardzo starannie wybrał przedstawicieli Narodu", powiedział Ks, biskup   Stefanek, na pogrzebie v-ce marszałka sejmu, Krzysztofa Putry w Białymstoku.
      Nie myślałam,że to tak boli, tak boli...
Reprezentacja Polski mojej Ojczyzny... 96 osób; śmiem powiedzieć - najlepsi synowie i córki.....To tak boli, tak bardzo boli.....
Ufam, że nie na darmo ofiarę Bóg przyjął....
          
Modlitwa za Nich - Leszek Długosz

Boże daj siłę, pozwól wierzyć
Że ćwierć sekundy, i mniej jeszcze
Wcześniej choć najmniejsze mgnienie
Zdążył tam Anioł miłosierny Twój posłaniec
Osłonił Ich swym skrzydłem, wyrwał
Uniósł i przygarnął zanim runęli.
Bo nie umiera tu na ziemi Duch sprawiedliwy, Wola prawa
Miłość czysta. Dla takiej wiary daj moc Panie
Że tam upadła w lesie katyńskim, materia roztrzaskana tylko,
A byli wzięci Do Arki Twego Miłosierdzia    -   Są ocaleni.

sobota, 6 marca 2010

" Pierwsze koty za płoty '

Zadzwoniła do mnie moja Ania. Prosiła, abym przyszła bo, Michał spadł z kanapy. Płakała przy tym tak rzewnie, że myślałam, że dziecka bardzo sie poturbowało. Pobiegłam i co zastaję: mama płacze i przystawia mu mrożonkę do czoła. Michał płacze bo mrożonka, jest bardzo zimna. Szukam guza, nie ma.
Tak więc zabrałam mrożonkę, mamę przytuliłam jedną ręką, dziecko drugą reką. Pomału uspokoili się oboje. Zapytałam, co sie stało. Okazało się, że mały wiercipięta, był bardzo ciekawy, co sie dzieje na dywanie, obok kanapy. Ponieważ jszcze nie potrafi chodzić, to spróbował stylu "na główkę", ale Ania zdążyła złapać niesfornego "pływaka". Tak więc strach miał wielkie oczy. A dzielny Michał zaliczył swój pierwszy upadek z kanapy. (nie dokońca). Tak więc pierwsze koty za płoty".

wtorek, 23 lutego 2010

TWOJA KREW - MOJE ŻYCIE.



Odkupiłeś mnie Jezu i uświęciłeś SWOJĄ PRZENAJDROŻSZĄ KRWIĄ.
-- Podczas Obrzezania;
 Ta Krew, która wtedy spłynęła, uświęciła moje posłuszeństwo, moją czystość.
 Przypomina mi ONA o moim chrzcie, o mojej przynależności do Kościoła.

-- Podczas modlitwy w Ogrójcu;
  Ta Krew, która wtedy spłynęła, uświęciła mój lęk; lęk przed życie, przed  przyszłością, przed samotnością.
  Przypomina mi ONA o Twoim Człwieczeństwie, o Twojej bliskości.


-- Podczas Biczowania;
  Ta Krew, która wtedy spłynęła, uświęciła przyjęcie wszelkiej niesprawiedliwości, fałszywych oskarżeń.
  Przypomina mi ONA, nie plotkój, nie osądzaj, nie oskarżaj.


-- Podczas Cierniem Koronowania;
  Ta Krew, która wtedy spłynęła, uświęciła moje upokorzenia, moje cierpienia, brak odpowiedzialności ze strony organów władzy.
  Przypomina mi ONA, nie wywyższaj się, nie poniżaj innych, bowiem w każdym człowieku jesteś obecny TY SAM.


-- Na Drodze Krzyżowej:
  Ta krew, Która wtedy spłynęła, uświęciła moją samotność, odrzucenie przez innych, moje wątpliwości. I ten ciągły brak odpowiedzi, na pytanie Dlaczego, dlaczego tak się dzieje?
  Przypomina mi ONA, nie martw się Ja Jestem z tobą, Moja Miłość jest Wielka. Ona Zwyciężyła Swiat.


-- Przy Otwarciu Boku Włocznią;
 Ta Krew i Woda, która wtedy spłynęła, otworzyła, żródło sakramentów świętych. Otworzyła zdrój Wielkiego Miłosierdzia. Żródło pojednania.
  Przypomina mi ONA o wielkim zwycięstwie Miłości Bożej do mnie, i do każdego człowieka. Z tego żródła powinnam czerpać Nowe Życie.
   Dziękuję Jezu, że na tej drodze, uświęciłeś wszystkie moje ludzkie słabości, że nie muszę się bać, bo TY Byłeś tam jako pierwszy.
   TWOJA KREW  -  To moje nowe życie.

środa, 20 stycznia 2010

Koncert charytatywny na rzecz Hospicjum w Białymstoku.

W niedzielę 17 stycznia 2010 roku, uczstniczyłam w pięknym koncercie. Filharmonia Białostocka użyczyła swojej sali na zorganizowanie tego koncertu. Był to koncert, dedykowany wszystkim wolontariuszom, a także organizatorom, zbiórki środków na rozbudowę naszego Hospicjum. Hospicjum nosi nazwę: "Dom Opatrzności Bożej". Kwestowali wszyscy; począwszy od polityków naszego miasta, przez piłkarzy Jagiellonii, artystów naszego teatru, skończywszy na dzieciach z gimnazjów i szkół średnich. To była bardzo piękna akcja. Wracając do koncertu, Chór Filharmonii Białostockiej zaprezentował kolędy polskie, a Zespół "Szczęściary" i przyjaciele, przedstawiły Jasełka. Przepiękny spektakl. Potem śpiewaliśmy wspólnie kolędy. Kiedy wychodziłam, jeszcze miałam łzy w oczach, ze wzruszenia.
Może to nic takiego, ale dla mnie to coś wyjątkowego. Niech Bóg błogosławi wszystkich, którzy pomagają naszemu Hospicjum.

wtorek, 12 stycznia 2010

Moja Kochana Zima.


Bardzo kocham zimę. Dla mnie ta pora roku jest najpiękniejsza, a ja czuję dobrze.
Wiem, że dla innych jest to kłopot, bo trzeba odśnieżać itp.  Dla mnie radość wielka.  Kiedy jest tak dużo śniegu, to ja  czuję ciszę i porządek. Jest czysto, jest nadzwyczajnie. W takiej czystej ciszy, ja sama czuję się wyciszona i spokojna.
Wczoraj też spotkała mnie przygoda, a nawet dwie. Kiedy wracałam do domu samochodem, nie mogłam wjechać pod górkę, wcale nie taką dużą. Myślałam, że będę siedzieć w tym samochodzie i zamarznę. Jednak po kilku moich mało udanych manewrach, znalazło sie dwóch Panów, którzy pomogli mi w kłopocie.
Kiedy wychodziłam wieczorem do kościoła już nie brałam samochodu, "górka nie zniknęła". Wracając upadłam na śliskim i nie posyopanym chodniku. Nic mi sie nie stało. Trochę boli w miejscu, gdzie "plecy swoją szlachetną nazwę kończą", ale tylko tyle. Nadal jestem szcęśliwa, że mamy taką zimę.  Bóg też chce pokazać Kto jest Panem tego świata. HUUUUUURA.