wtorek, 26 sierpnia 2014

Niespodzianka.......

Podczas spotkania rekreacyjnego we Wspólnocie, zaproponowano mi pielgrzymkę pieszą do Częstochowy.
W pierwszej chwili pomyślałam sobie, że to jakiś żart. Przecież nie byłabym w stanie dojść do Częstochowy, nawet z Warszawy. Zapytałam księdza,  czy nie żartuje?  Był, jak najbardziej poważny.
Wtedy wyjaśnił mi, że będę potrzebna do przygotowywania kolacji, po przyjściu pielgrzymów na postój. Ponieważ w grupie "jajecznica", zawsze przygotowywane są posiłki na noclegu, a siostra, która to robiła, zachorowała. Nie będę więc musiała iść, chyba, że zechcę iść jakiś odcinek.
Poprosiłam o czas do namysłu.
Przemyślałam sprawę, a ponieważ kilkakrotnie obiecywałam sobie i Maryi, że będę chciała jaszcze raz pójść do NIEJ na Jasną Górę, postanowiłam pójść i zaufać Matce Bożej.
I poszłam.
Nie da się tego opisać, to trzeba przeżyć. Poniżej kilka fotek......
Ania ze Świdnika, ona bardzo mi pomagała.


 nie chce mi się siku, tylko próbowałam sie odpowiednio ustawić do zdjęcia, ha, ha

Kościół parafialny w Lewiczynie, tu był jeden z  postojów.
W tym przepięknym miejscu, był postój drugiego dnia, ludność tej miejscowości, częstowała pielgrzymów, tym czym miała. A czego tak nie było.........? ja osobiście zjadłam bardzo smaczny bigos, wg przepisu miejscowego i duuuuuuużo śliwek. Coś przepięknego. Istnieje jeszcze taka gościnność w mojej Ojczyźnie. Chwała Panu.
Ksiądz proboszcz, czeka już ze święconą wodą, aby "wygonić resztę......" z każdego z nas.

 No kropił dużo i obficie, a każdy chciał jeszcze, tak było gorąco......

grupa pokutna.....

Nareszcie moja kochana "jajecznica", na czele flagowi, ale przed nimi porządkowy.

byli pięknie w swoim zmęczeniu, a zarazem szczęśliwi.........

Ks, Mariusz "dowódca" tej gromadki,  przewodnik "jajecznicy"...

Również ks. Łukasz służył pomocą duchową i głosił "fajne " konferencje.....

W Poświetnem, było odnowienie przyrzeczeń małżeńskich, małżeństw pielgrzymkowych.

Grażynka - wieloletnia pielgrzymowiczka, oczywiście z grupy żółto-biało-żółtej, czyli "jajecznicy".

Lewiczyn -  Msza Święta.

Odpoczynek pielgrzymów.

sobota, 23 sierpnia 2014

Arcybiskup Fulton J. Sheen: Nie odwracaj oczu od Chrystusa

Arcybiskup Fulton J. Sheen: Nie odwracaj oczu od Chrystusa: Była trzecia nad ranem, a apostołowie wiosłowali pod wiatr i byli przerażeni. Nasz Pan obserwował ich przez cały czas. Wreszcie przyszedł do...

czwartek, 24 lipca 2014

Piękny czas rekolekcji.

Po wycieczce do wspomnień z dzieciństwa, pojechałam na rekolekcje do Mokrzeszowa, w diecezji Świdnickiej.
Były to rekolekcje, na temat uzdrowienia wewnętrznego - od poczęcia do dorosłości.
Rekolekcje były trudne, ale zaskakujące. Jezus codziennie uzdrawiał, pokazywał sytuacje z życia, a potem, podczas modlitwy przed Najświętszym Sakramentem, uzdrawiał wewnętrznie.
Głównym warunkiem uzdrowienia, było przebaczenie.  Były z tym różne trudności.
Jednak bez tego, nie ma uzdrowienia. Albowiem, "- odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy.....".

Kiedy nadszedł dzień, że miałam przebaczyć mojemu ojcu, (trzeba było napisać list..), już byłam gotowa, ułożyłam sobie całą epistołę i byłam spokojna, że dam radę.
Wydarzyła się jednak coś, co pokazało, że skutki postępowania mojego ojca, nadal trwają.
Miałam dość, powiedziałam: żadnego przebaczenia, nie jestem gotowa, nie chcę i nie mogę, po prostu nie.
List miał być gotowy na Mszę Świętą. Kiedy przyszłam na mszę , zobaczyłam jak inni wkładają listy do koszyka, a ja nie. Nie i już.
W tym momencie uświadomiłam sobie, że nie byłam posłuszna prowadzącym rekolekcje.
Przepraszałam Boga, że nie byłam posłuszna Jemu, ale nie mogę, i oczywiście tłumaczyłam się sobie i Bogu.
Msza się zaczęła, a ja nadal tak trwałam, a tu spowiedź powszechna, i to nieposłuszeństwo.
I w tym momencie "usłyszałam" -  Tato kocham cię i przebaczam.
Szok, tylko tyle? Ale teraz, jak, msza się zaczęła. Pomyślałam, że po Ewangelii będzie kazanie.
A więc w tym czasie napiszę, tak też zrobiłam. Kiedy wrzuciłam do koszyka list, poczułam jak wielki ciężar spadł ze mnie. Wrócił mi humor, i poczułam się bardzo lekka.
Wiedziałam, że to jest to, co powinnam, zrobić już dawno temu.

W tym pokoju spałyśmy.


Tutaj były głoszone konferencje, a także adoracja Najświętszego Sakramentu, po każdej konferencji. 


Budynek internatu, w którym odbywały się rekolekcje, i jego otoczenie.

Ekipa prowadząca rekolekcje, w tle Jadwiga, wspaniała prowadząca.

Przed konferencją i po niej śpiewaliśmy Panu.

Przed Najświętszym Sakramentem........

W przerwach można było się napić kawy, jak widać smakowała.

Tak sobie myślę, że Czesi również.......

 Klerycy przygotowujący, Mszę Świętą.
Ksiądz głosił piękne homilie, z życia wzięte.

Przygotowanie do Mszy Świętej, piękny taniec.........

Na zakończenie, rytuał roznoszenia światła..............

..........i chleba.

Posiłek też był ważnym elementem  rekolekcji.........

Cudowna prowadząca........  Jadwiga.........
 Przebaczać to jest wielki wysiłek woli, ale najważniejszy w życiu katolika i nie tylko.
Uczę się tego od nowa. Ale wiem, że warto. Moje życie nabrało sensu.

poniedziałek, 21 lipca 2014

Kilka zdjęć z Brzegu.

W Brzegu spędziłam dzieciństwo i wczesną młodość. Chodziłam do szkoły podstawowej i dwa lata do szkoły średniej. Do Technikum Ekonomicznego przy ul. (Ówcześnie) Hanki Sawickiej.
Brzeg się znacznie zmienił, można powiedzieć, że wyładniał. A "stara" buda nadal stoi, tylko nazwa ulicy się zmieniła.
Odbudowany też został zamek Książąt Opolskich, tuż obok Kościoł pod wezwaniem, Podwyższenia Krzyża Świętego. Tutaj po raz pierwszy przyjęłam Komunię Świętą i uczęszczałam na lekcje religii.
Tutaj też moi krewni, oraz moja mama i ciocia,  co tydzień uczestniczyli w nowennie do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Bardzo podobał mi się obecny Brzeg. Mojej siostrze też. 
A oto kilka zdjęć:
Ołtarz główny   -   tyle wspomnień, to wtedy był jedyny kościół w Brzegu.

To przed tym obrazem co środa odprawiała się nowenna, Obraz zasłaniano i odsłaniano.

Ta pieta jest dla mnie nowością, ale jest bardzo piękna.

Wnętrze kościoła  -  uważam, że jest piekny.

Motyw, jak w Rzymie,przy fontannie Di Trevi, na dziedzińcu Zamku Książąt Opolskich.

Krużganki jak na Wawelu....

Bardzo się cieszę, że mogłam zrobić przyjemność mojej siostrze. Więcej zdjęć nie ma, bo wyczerpały się baterie w aparacie. Ale to co jest, jest piękne. Kocham cię moja siostro Krysiu.
Najbardziej cieszyła się moja siostra. Bo od dzieciństwa praktycznie tu nie była.

sobota, 19 lipca 2014

i dalej do Kudowy....


Najpiękniejszym uzdrowiskiem w Kotlinie Kłodzkiej jest oczywiście Kudowa Zdrój. Pojechałyśmy więc je zobaczyć. I zachwyciłyśmy się, sami zobaczcie.
Urocze zdjęcie w jednej z restauracji w Kudowie.

Pod Palmami przy pijalni wód.

Przy pijalni wód.
Widok na najstarsze sanatorium w Kudowie Zdroju.

Kudowa też ma fontanne, ale jakąś cieniutką.....

Wejście do Pijalni wód-skomercjalizowanej zresztą.......

Uwieczniłyśmy się z siostrą w tym pięknym zakątku.


Ten pan stoi na straży pięknych kwietników w mieście.......

Wejście do Parku Zdrojowego, całkiem współczesne.

Aleja w Parku zdrojowym, widok ogólny.

Kotlina Kłodzka , Duszniki i Kudowa Zdrój. ciąg dalszy.....

Następnego dnia odwiedziłyśmy Duszniki Zdrój i Kudowę. Jest to bardzo piękne miasto, jak również Zdrój. Dwadzieścia lat temu, byłam tam w sanatorium, wtedy jeszcze sanatorium kolejowym. Dzisiaj niestety sanatorium jest, ale już nie kolejowe, bo jak wszystko zostało zlikwidowane.
Miasto pozostało piękne i to chcę pokazać. Warto odwiedzić Kotlinę Kłodzką, mój ulubiony zakątek.
Urocza uliczka w mieście Duszniki.

Kogut pilnujący skweru przy wejściu do Dusznik Zdroju.

Alejka prowadząca do Zdroju.

ta sama alejka.


Idziemy sobie z siostrą tą alejką.
Główne wejście do sanatorium Niegdyś PKP.


Sanatorium w którym byłam 20lat temu.

Dokument, że naprawdę odwiedziłyśmy Duszniki Zdrój.

Trzymam Chopina za sukienkę.

No i oczywiście fontanna.

Moja siostra też jest urocza zwłaszcza na tle fontanny.

Siostry na tle fontanny, prawda, że uroczy widok?

Muflon grający na kobzie, lub dudach, nie bardzo wiem.