Dawno nie zaglądałam na te strony. Może napiszę cos nie coś. Być może będę częściej zaglądała. Mam nadzieję.
Akurat dzisiaj przytrafił mi sie ciężki dzień.
Miałam spotkanie Wsþólnoty, a potem musiałam się zająć podopiecznymi. Już na spotkaniu, jedna osoba robiła cały czas "wycieczki" pod moim adresem. Oddawałam to wszystko Jezusowi i spotkanie jakoś poszło.
Potem podopieczni, na samym wstępie, mieli do mnie pretensje, nie bardzo wiem o co?, chyba o to, że żyję. Dzień nie szczególny, ale czas szczególny. Przyjmij Panie te moje kłopoty i problemy. Zanurzam je w Twojej Przenajdroższej Krwi i ofiarowuję za te osoby, które mnie dzisiaj "kosztowały".