piątek, 15 czerwca 2012

Moj wujek odszedł do Pana

Kiedy zawiozłam wujka do szpitala, miałam nadzieję na jego wyzdrowienie. Jednak Bóg zdecydował inaczej. Myślę, że lepiej dla niego.
Dzień przed śmiercią, ( Boże Ciało) byłam, żeby go nakarmić. Miałam nie pójść, bo jeszcze po procesji, o godz. 17-tej miałam prowadzić adorację Najświętszego Sakramentu. Byłam bardzo zmęczona, ale zdecydowałam, że pojadę i zobaczę jak się czuje, czy czegoś nie potrzebuje?
Pojechałam i wtedy ostatni raz przytomnie z nim rozmawiałam. Przebrałam go w czyste i cieplejsze rzeczy. Potem  przewróciłam go na bok, aby mógł swobodnie oddychać i on zasnął. Zrobiłam znak krzyża świętego na czole i poszłam. Na adoracji, podczas godziny świętej modliłam się za niego. Kiedy na drugi dzień zaszłam , aby go nakarmić, już był w agonii i kiedy si·e do niego odezwałam, wydał ostatnie tchnienie.  Dziękowałam Bogu, że zaczekał na mnie i przy mnie umarł.
Pomodliłam się i pojechałam załatwiać sprawy związane z jego śmiercią.
Był człowiekiem, który mnie naprawdę potrzebował, i powiedział mi to przed śmiercią. Myślę, że brakuje mi jego osoby, a także jego cierpliwości z jaką znosił ostatnie chwile swego życia. Mam na myśli ostatni rok. Wiele mogłam się od niego nauczyć. Dopiero teraz sobie to uświadomiłam.
Wieczny odpoczynek racz mu dać Pnie,

1 komentarz:

  1. A światłość wiekuista niechaj mu świeci. Niech odpoczywa w pokoju. Amen.
    Elu, dobrze, że wujek miał Ciebie. Mimo zmęczenia troszczyłaś się nim do końca,dbałaś o niego. On to czuł i widział, choć może wydawałoby się, że jakby nie rozumiał, a jednak. Dzięki Bogu, dokonałaś wielkich rzeczy.

    OdpowiedzUsuń

możesz dodać swój komentarz