
I tak zamieszkałyśmy razem. Nasze relacje były różne. Starałam się stworzyć jej jak najlepsze warunki. Dbałam o nią, wg. moich możliwości jak najlepiej. Dlatego kiedy Pan odwołał ją z tego świata, byłam zaskoczona. Najbardziej przeżyłam to, że nie było mnie przy niej w chwili śmierci.
Ale własnie minął miesiąc, od jej śmierci, ja już całkowicie oddałam ją Panu Bogu.


Dodatkowo, był to pierwszy piątek miesiąca.
Niech Bóg będzie dla niej pokojem i niech odpoczywa w pokoju wiecznym.
I zdjęcie w domowych pieleszach, II w Białowieży, , III W Jastrzębiej Gorze. IV na molo w Sopocie.